Morski trening Koła 109 "Metalurg".

Grupa przyjaciół i amatorów wędkarstwa morskiego zorganizowała trening przed zbliżającymi się zawodami morskimi z brzegu i kutrów. Prognozy pogody były niezbyt zachęcające, ale siła woli zwyciężyła i 15 zapaleńców pojechała nad polskie wybrzeże. Chcieliśmy rozpocząć od połowów z brzegu, ale warunki niezbyt sprzyjały a i ryby w pobliżu nie było. Trenowaliśmy połów nielicznych śledzi. Choinki rzadko były przez śledzie „uwielbiane”, najczęściej jeden śledzik na kilka rzutów. Dwa budziły małą sensację. Mimo tego nie narzekaliśmy. Obowiązywały treningi poranne i popołudniowe. W piątek jest pewna szansa aby wypłynąć, ale nasze nadzieje studzi armator. W piątek protest armatorów wszelkich kutrów i port będzie zablokowany. Czekaliśmy na ten dzień od września a tu taka „niespodzianka”. Niestety mamy pecha do „SZMUGLERA” i nie możemy ocenić jego umiejętności. Na weekend nie ma żadnej wolnej jednostki.
Dzwonimy do Władysławowa i okazuje się, że „FENIKS” może nas zabrać w niedzielę. No cóż walimy do Władka, kwaterujemy się w zaprzyjaźnionym pensjonacie i czekamy. Odwiedzamy plażę, spacerujemy i od czasu do czasu zaglądamy do „naszego” okrąglaka. Atmosfera wspaniała, trunki dobrze schłodzone. W niedzielę skoro świt wypływamy. Nigdy tą jednostką nie pływaliśmy. Załoga super, kuter duży i wygodny. Pływamy i pływamy od czasu do czasu zatrzymujemy się na ich miejscówkach a z dorszem krucho. Wychodzą pojedyncze bolki. Dryf nijaki, totalna flauta. Wokół wiele jednostek i „walą” dorsze tak jak i my.
Trzeba się zastanowić nad przyszłymi rejsami na dorsze. Chyba szkoda czasu i kosztów. W maju będziemy chcieli pobawić się z beloną. Może odzyskamy chęci na wędkarstwo morskie.